czwartek, 29 stycznia 2009

Dyskopatii ciąg dalszy – czy pozostaje coś poza PNFem?

Jakie są realia pracy w przychodni rehabilitacyjnej, każdy wie. Niekiedy brakuje czasu na przeprowadzenie porządnego wywiadu i badania pacjenta, nie wspominając już o terapii indywidualnej jakąkolwiek z metod. Jednak podejście konformistyczne nikomu nie pomoże, ani nam, ani pacjentom, o tym też każdy wie (no chyba że przez mechanizm placebo). Czas więc zadać pytanie – czy jest możliwe przeprowadzenie skutecznej terapii w dyskopatii kręgosłupa w naszych nędznych, polskich warunkach?
Korzyści płynące z kinezyterapii w tej jednostce chorobowej są bezsporne – mniej objawów neurologicznych i depresyjnych, lepszy stan funkcjonalny i motoryczny, wyższa aktywność społeczna i zawodowa.... a dodatkowo u osób po operacji krążka międzykręgowego (czyli dysektomii) zakłada się dobroczynny wpływ ćwiczeń jako aktywatora plazminogenu, co w efekcie może powodować ograniczone powstawanie blizn okołokorzeniowych. Nie należy zapominać o znacznym obniżeniu poziomu dolegliwości bólowych, wynikającym prawdopodobnie z poprawy mechanizmu osmozy na poziomie krążka międzykręgowego, a co za tym idzie, jego odżywienia.
No dobra, korzyści ogromne, tylko dlaczego moi pacjenci tylko w nikłym procencie mają okazję się o nich przekonać na własnej skórze??? Są dwa możliwe źródła błędów – źle dobrana / przeprowadzona terapia lub.... zaniedbanie ze strony pacjenta. W dalszej części chciałabym się oprzeć na danych dotyczących dyskopatii lędźwiowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz